Na pokuszenie

 

 


 

 

Zbereźna, plugawa i brudna, budząca ogólne zgorszenie, powieść uważana przez ówczesnych za skandaliczną – z nią dzisiaj do was przybywam. Oj tak, Mnich Matthew Gregory Lewisa wzbudził swojego czasu wiele kontrowersji. Oskarżany o niemoralność i bluźnierstwo, dzisiaj nie budzi już takich emocji, i chociaż to całe wielkie oburzenie było poniekąd bezpodstawne, rozdmuchane i wynikało raczej z niezrozumienia, jest dla nas niezwykłym dowodem na to, jak wielkiej degresji moralności doświadczamy i jak bardzo nie staramy się już nawet z tym kryć.

Mnich jest historią utkaną z ludowych legend, trochę gotycką, trochę obyczajową, co w połączeniu daje bardzo ciekawy efekt. Mamy kilka wątków, mniej i bardziej rozbudowanych. Spotykamy tutaj tytułowego mnicha, wzór cnót, człowieka nieomal świętego, przynajmniej do czasu, kiedy los wystawi go na pokusy o ponadludzkiej mocy i proweniencji. Poznajemy sentymentalne perypetie drugoplanowych postaci jakimi są Rajmund i Agnes oraz Antonia i Lorenzo. Wątki i różnice gatunkowe są doskonale wyważone, przez co gotyk, wykorzystany w sposób satysfakcjonujący nie jest ciężki i nie przytłacza czytelnika, wątki miłosne natomiast nie zniechęcają naiwnością i infantylnym charakterem.

Lewis napisał powieść uniwersalną, ponadczasową. Dotknął problemu, który towarzyszy śmiertelnikom od zarania dziejów i prawdopodobnie towarzyszyć będzie im do samego kresu. Pochylił się nad ludzkimi pragnieniami, brutalnie tłumionymi przez okowy kultury i wynikającej z tego obłudnej moralności. Oczywiście, możemy również czytać Mnicha jak zgrabnie napisanego erotyka. I poniekąd nie widzę w tym nic złego. Autor stworzył powieść lekką i literacko frywolną, przez co stała się ona tekstem ogólnodostępnym oraz dostosowującym się do aktualnych potrzeb odbiorcy. Ja przyznam, że sięgnęłam po nią w momencie, w którym potrzebowałam od ciężkiej literatury wytchnienia i na początku wyśmienicie się przy niej bawiłam. Podobała mi się jej płynna forma i rozrywkowy charakter. Było zabawnie, figlarnie a czasami pikantnie. Im dalej brnęłam jednak w głąb przygód bohaterów Lewisa, tym głośniej w mojej głowie pobrzmiewać zaczynały refleksje dotyczące moralności i jej kondycji. W literaturze zawsze szukam pretekstów. Tutaj je znalazłam. Dlatego oceniam tę książkę bardzo dobrze. Podwójnie dobrze, bo i podwójną korzyć mi dała.

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tak duszno jeszcze nie było.

Kto tu jest potworem?